Młodość | Linn Skaber, Lisa Aisato

Dorośli mówią, że człowiek nie potrzebuje wielu przyjaciół, wystarczy jeden. Czy ktoś ma numer do tego Jednego?

Śnieżna siostra | Maja Lunde

(...) śnieg może wprawić w prawdziwie świąteczny nastrój. Zwłaszcza ten rodzaj śniegu, który właśnie padał. Nie za gęsty, nie za mokry, nie za zimny. Ani kłujący. Piękne lekkie płatki osiadły na dachach domów, drzewach i ulicach, przykrywały to, co szare i brzydkie, tłumiły wszystkie dźwięki jak miękki koc z wełny owczej. Chociaż śnieg był zimny, sprawiał, że świat stawał się cieplejszy, przytulniejszy i bezpieczniejszy.

Śnieżna siostra
Maja Lunde
Tłumaczenie Milena Skoczko
Ilustracje Lisa Aisato
Wydawnictwo Literackie
Data wydania 16/10/2019
Liczba stron 1982
Ocena 10/10 ♡


Najwspanialszy dzień w roku – Wigilia! Dom wypełniają zapachy cynamonu i pomarańczy, pierniczków, dymu ze świec i jodłowych gałązek, a pod choinką czekają prezenty.
Dla Juliana to podwójne święto, bo w Wigilię obchodzi także urodziny! Tym razem jednak wszystko jest inne. Pogrążeni w żałobie po stracie najstarszej córki rodzice zdają się nie pamiętać, że Boże Narodzenie już za kilka dni. A Julian martwi się, że tego roku nie będzie ani świąt, ani urodzin. Swoje smutki topi w basenie, gdzie przychodzi niemal codziennie, żeby popływać.
I właśnie tam po raz pierwszy spotyka Hedvig! Ubrana na czerwono od stóp do głów, rudowłosa dziewczynka, z piegami na nosie i perlistym śmiechem jest serdeczna, szczęśliwa i ponad wszystko pragnie, aby Julian został jej przyjacielem. Dzięki niej chłopiec znów czuje magię nadciągających świąt.
Jednak w domu Hedvig jest coś niepokojącego i dziwnego. W pobliżu czai się ponury mężczyzna. Kim jest? Czy Hedvig boi się go? I dlaczego stała się taka tajemnicza? Czy ich przyjaźń przetrwa?

🎄🎄🎄


Czasami w moje ręce trafiają książki, którymi jestem tak zachwycona, że boję się o nich cokolwiek napisać, by nie umniejszyć wyjątkowości danej powieści. Po prostu boję się, że nie oddam w recenzji tego, jak bardzo książka mi się podobała, lub co gorsze- nie uda mi się skutecznie Was do niej zachęcić. Pewnie każdy tak ma, że gdy przeczyta świetną powieść, to chce, aby każdy ją poznał, absolutnie każdy! Śnieżna siostra jest właśnie tego typu pozycją... Zachwyciła mnie od pierwszej strony, a na samą myśl o niej robi mi się ciepło na sercu, bo historia przedstawiona na kartach tej powieści jest piękna i przejmująca, mimo poruszonego trudnego tematu, jakim jest śmierć bliskiej osoby oraz przemijanie.

Śnieżna siostra składa się z dwudziestu czterech rozdziałów - po jednym na każdy dzień adwentu. Recenzowanie książek ma swoje plusy i minusy. Minusem bez wątpienia jest to, że musiałam tę książkę przeczytać przed grudniem, z drugiej strony, dzięki temu, mam szansę pokazać Wam tę pozycję i napisać o niej kilka słów. A co za tym idzie, być może więcej osób pozna tę niesamowitą historię. Mimo że przeczytałam już tę książkę, powrócę do niej pierwszego grudnia i będę się nią delektowała aż do Wigilii. Mało tego... Obiecałam sobie, że czytanie tej powieści, po jednym rozdziale na każdy dzień adwentu, będzie moją świąteczną tradycją. Bowiem Śnieżna siostra to historia do której chce się wracać, która rozpali ogień w sercu, wzruszy, skłoni do przemyśleń, zachwyci pięknymi ilustracjami i wprowadzi nas cudowny, świąteczny klimat. Nie myślcie jednak, że Śnieżna siostra jest cukierkowatą powieścią przepełnioną magią świąt. Nic bardziej mylnego...

Rodzice Juliana, nie mogą pogodzić się ze śmiercią swojej córki. Nawet nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, do tej pory tak hucznie obchodzone przez rodzinę Juliana, zdają się dla nich nie istnieć. W domu nie unosi się już zapach pierników i mandarynek, za to czuć w nim wszechogarniający smutek i rozpacz. Pewnego dnia Julian poznaje uroczą Hedvig, której buzia się nie zamyka, a Święta Bożego Narodzenia uważa za najcudowniejszy czas w roku. Julian jednak nie wie, jak wielką tajemnicę skrywa przed nim nowo poznana dziewczynka.

Śnieżna siostra to książka dedykowana młodszym czytelnikom, jednak moim zdaniem jest to pozycja ponadczasowa. Każdy wyciągnie z niej coś dla siebie, nieważne czy ma sześć, dwadzieścia czy dziewięćdziesiąt lat. Najbardziej zachwyciło mnie w jak lekki i zarazem prosty sposób, Maja Lunde poruszyła w tej książce temat śmierci bliskiej osoby. Niejednokrotnie podczas czytania tej książki miałam gulę w gardle i ścisk w żołądku. Współczułam każdemu bohaterowi tej książki, bo każdy z nich stracił w swoim życiu kogoś bardzo bliskiego, co odbiło na nich piętno. Promyczkiem w tej pozycji jest Julian, który za wszelką cenę chce, by święta były takie jak do tej pory- pełne ozdób świątecznych, rodzinnej atmosfery i światła mieniących się lampek choinkowych w całym domu. Jednocześnie nie oznacza to, że o swojej zmarłej siostrze zapomniał, wręcz przeciwnie, Julian dalej chce pamiętać jak bardzo było mu smutno po śmierci jego ukochanej siostry. Chce również pamiętać jakim była cudownym człowiekiem. Nie chce nigdy zapomnieć o jej promiennym uśmiechu. Julian pragnie oglądać jej zdjęcia, rozmawiać o niej i często ją wspominać... Niestety jego rodzice całkiem inaczej przechodzą żałobę, zapominając, że mają jeszcze dwójkę dzieci, które również straciły bliską im osobę- siostrę. Czy Julianowi uda się przełamać obojętność i smutek, jaka zalała serca jego rodziców? Czy uda mu się przywrócić świąteczną atmosferę? Musicie się przekonać sami ♥

Na koniec dodam, że ilustracje dodają charakteru i klimatu całej tej historii. Są tak piękne, że nie da się po prostu przewracać kolejnych stron. Wręcz przeciwnie! Chce się poświęcić każdej ilustracji chwilę, by pozachwycać się jej pięknem...

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Best Seler i tajemnica rodu Kokosów | Mikołaj Marcela

Miłość nie polega przecież tylko na ochronie tego, kogo kochamy - miłość to też zezwolenie na popełnianie błędów i robienie głupot.

Best Seler i tajemnica rodu Kokosów
Mikołaj Marcela
Wydawnictwo Literackie
Cykl: Best Seler (tom II)
Ocena 9/10
Premiera 25/09/2019

Best Seler, szeryf Jarzynowa ma nie lada orzech do zgryzienia… Los postawił przed nim trudne zadanie odnalezienia siostrzenicy opływającego w dostatki Henryka Kokosa, którego potężny ród trzęsie Owocowicami.

Kto jest zamieszany w zniknięcie Wiórki Kokos? Co mają do ukrycia Tolek Banan, Anton Antonówka i Yoko Kokos? Czy zaginięcie Wiórki ma coś wspólnego ze sprawą Delgado Awokado? I jak z nowymi detektywistycznymi wyzwaniami poradzą sobie siostry Brukselki?

~~~

W końcu nastał ten dzień! Premiera Best Selera i tajemnicy rodu Kokosów! Best Seler powraca i to w wielkim stylu. Nie ukrywam, że mimo iż jest to vege kryminał dla dzieci, to ja, dorosła kobieta bawiłam się przy nim świetnie. Z wypiekami na twarzy czekałam na kontynuację przygód szeryfa Jarzynowa, bo pierwsza część tej serii mnie zachwyciła.

Mikołaj Marcela ma niesamowitą wyobraźnię, po raz kolejny udało mu się stworzyć tajemnicy klimat, tym razem warzywno- owocowy, bo akcja drugiej części przenosi się do Owocowic. Best Seler ma nie lada zagadkę do rozwiązania, bo odnaleźć musi Wiórkę Kokos, która niespodziewanie zniknęła podczas corocznej uroczystości rodzinnej. W tym śledztwie pytań przybywa, a odpowiedzi ciągle brak. Mikołaj Marcela wodzi czytelników za nos, co chwilę podrzucając mylne tropy. Best Seler i tajemnica rodu Kokosów to kryminał z prawdziwego zdarzenia. Autor wszystko dopracował, każdy wątek jest poprowadzony do końca, a zakończenie naprawdę zaskakuje!


Do szczęścia nie potrzebujemy żadnych nowoczesnych gadżetów, wielkich domów i luksusowych samochodów. Ważne jest to, kim jesteś, a nie, co posiadasz. A tak naprawdę najważniejsze jest, z kim spędzasz czas - jeśli spotkasz osobę, z którą nie zechcesz się nigdy rozstać, będziesz szczęśliwy. Wtedy niczego więcej nie trzeba. Pieniądze są niebezpieczne, bo przez nie o tym zapominamy. A kiedy się kończą, zostajemy sami (...)"

Na uznanie zasługuje również cudowny klimat tej książki - tajemniczy, czasami mroczny. W tej pozycji jest wiele zwrotów akcji, które wielokrotnie namieszały mi w głowie. Natomiast bohaterowie tej książki po raz kolejny mnie zachwycili. Mikołaj Marcela nie kreuje superbohaterów, którzy są idealni pod każdym względem. Jego bohaterowie są prawdziwi, popełniają błędy, mają wady i zalety i to jest super! W końcu ta pozycja skierowana jest do młodszych odbiorców i dzięki niej przekonają się, że nie każdy musi być idealny.

Wciągająca, wartka akcja, liczne zwroty akcji, świetni bohaterowie, piękne ilustracje i historia utrzymana w warzywno- owocowej otoczce. Czego chcieć więcej? Gorąco polecam! ♥

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Biblioteczka malucha #2

Dzisiaj przychodzę do Was z siedmioma pozycjami dla najmłodszych. Zaproponuję Wam szalenie magiczną Dziewczynkę z atramentu i gwiazd, która jest idealną powieścią dla dzieci i młodzieży. Opowiem co nieco o serii Pola mówi, przedstawię Wam świetne pozycje Hervé'a Tullet'a, dzięki którym świetna zabawa jest gwarantowana.  W tym zestawieniu znalazła się również książka z zabawnymi rymowankami, które przeniosą maluchy w najróżniejsze części świata i opowiem o świetnej pozycji dla dziewczynek, która podana jest w formie wypasionego pamiętnika! ☺
To co, zaczynamy? ☺


Dziewczynka z atramentu i gwiazd
Kiran Millwood Hargrave
Tłumaczenie Maria Jaszczurowska
Wydawnictwo Literackie
Ocena 7/10

"Każdy z nas nosi ze sobą mapę swojego życia. Mamy ją na skórze..."

Izabella ma trzynaście lat, talent do rysowania map i arcytrudne zadanie: ocalić rodzinną wyspę Moya...
Dziewczynka z atramentu i gwiazd to powieść o odwadze, szacunku, ogromnej sile, przyjaźni i miłości. Izabella to nieustraszona dziewczynka, która potrafi się poświęcić, ma wielkie serce i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Autorka potrafi czarować słowem, a świat przez nią wykreowany jest nietuzinkowy i szalenie ciekawy! Po raz kolejny żałuję, że gdy ja byłam nastolatką w moje ręce nie wpadały tak magiczne i wciągające książki, które niosą za sobą przesłanie i mądrość. Dziewczynka z atramentu i gwiazd to pozycja dla starszych dzieci i młodzieży, jednak bez wątpienia w tej historii zakocha się również niejeden dorosły. Lekka, jednocześnie porywająca i wciągająca powieść, okraszona nutką magii, z prawdziwymi, niemal z krwi i kości bohaterami. Czego chcieć więcej? ☺


Pola mówi: BLE!, Pola mówi: LUBIĘ KROPKI!
Irene Marienborg
Wydawnictwo Media Rodzina
Ocena 7/10

Te dwie pozycje są wręcz idealne dla maluchów, już w wieku +2. Lenka uwielbia książeczki z tej serii, z tych dwóch zdecydowanie bardzie spodobało jej się Pola mówi: KROPKI!. Po tym jak przeczytałam jej tę książkę, chodziła po całym domu i szukała kropek ☺ Dzięki Pola mówi: BLE! dzieci przekonają się, że warto próbować nowych smaków, niezależnie od tego czy jest się małym dzieckiem czy babcią. Nigdy nie jest za późno na ćwiczenie jedzenia warzyw i słodyczy. Tak, dokładnie, tak... słodyczy! W końcu nie każdy za nimi przepada ☺


Zabawa w oczka, Paluszkowa wyprawa
Hervé Tullet
Wydawnictwo Insignis
Ocena 10/10

Książki z tej serii powinny być obowiązkowymi pozycjami dla maluchów. Moja córeczka ma do tej pory jedynie Zabawę oczkami i Paluszkową wyprawę, ale planuję z najbliższym czasie zakupić pozostałe, bo przy tych dwóch Lenka bawi się wyśmienicie! Dzięki Zabawie z oczkami w ciągu sekundy może stać się na przykład kotkiem lub robotem, jednak najbardziej lubi, gdy to ja wcielam się w różne postacie, przystawiając książkę do swej twarzy, i przemawiając do niej różnymi głosami. W Paluszkowej wyprawie, należy "ożywić" paluszki, rysując na nich uśmiechnięte buźki i oczka, włożyć palucha w otwór i... przeżyć prawdziwą przygodę! Paluszki lecą samolotem, zatrzymują się na chwilkę w Paryżu, potem wybierają się na narty, płyną łodzią podwodną, a nawet pojawiają się w kosmosie! Idealna pozycja dla najmłodszych, gwarantuję, że ubaw po pachy gwarantowany ☺

Kefir w Kairze
Michał Rusinek
Wydawnictwo Znak Emotikon
Ocena 9/10

Ależ to jest cudowna pozycja! Przepełniona świetnymi, wywołującymi uśmiech na twarzy rymowankami. Michał Rusinek przenosi czytelników w najróżniejsze miejsca na świecie. Niektóre rymowanki są dłuższe inne krótsze, ale każda jest zabawna i cudownie zilustrowana. Zdecydowanie to strona wizualna najbardziej mi się spodobała- uwielbiam śliczne okładki oraz pięknie wydane książki i Kefir w Kairze bez wątpienia do nich należy. Ubolewam tylko nad tym, żadne polskie miasto nie znalazło się w tej pozycji ☺

Penny Pepper. Alarm w wesołym miasteczku
Ulrike Rylance
Ilustracje: Lisa Hansch
Wydawnictwo BoNoBo
Ocena 8/10

Ostatnią moją propozycją jest Penny Pepper. Alarm w wesołym miasteczku, która jest idealną pozycją, zwłaszcza dla kilkuletnich dziewczynek. Ta książką przepełniona jest cudownymi ilustracjami, jednak książka sama w sobie przypomina pamiętnik! Wierzę, że dziewczynki będą tą pozycją zachwycone, bo absolutnie nie odczuwa się tego, że pochłania się prawdziwą detektywistyczną powieść dla młodszych czytelników. Nawet ja, dorosła kobieta, czułam się jakbym czytała czyiś pamiętnik ☺ Penny Pepper wraz z trzema innymi detektywkami oraz psem badają zagadkę tajemniczych kradzieży w wesołym miasteczku! Czy uda im się rozwiązać tę sprawę i komu utrą nosa podczas swojej szalonej misji?
Gorąco polecam, zwłaszcza małym dziewczynkom, bo wierzę, że zwłaszcza im przypadną do gustu szalone przygody dziewczynek oraz forma, w jakiej podana jest ta historia ☺

Jakie pozycje dla dzieci polecacie? :)



MADEMOISELLE OISEAU W ARGENTYNII | ANDREA DE LA BARRE DE NANTEUIL, LOVISA BURFITT

Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Jednak jeśli chodzi o serię z Mademoiselle Oiseau to przy zakupie śmiało można się kierować cudownym wydaniem, zachwycającą okładka i pięknymi ilustracjami, bo treść jest równie dobra!

Mademoiselle Oiseau 
w Argentynii

Andrea de La Barre de Nanteuil, Lovisa Burfitt
Cykl: Mademoiselle Oiseau (tom III)
Tłumaczenie Alicja Rosenau
Wydawnictwo Literackie
Data wydania 13/03/2019
Liczba stron 136
Ocena 8/10

Już wiosna! W Alei Minionych Czasów krzaki róż puszczają pierwsze błyszczące listeczki, lecz Mademoiselle Oiseau jest melancholijna i przygnębiona… Czyżby nie lubiła wiosny? A może dość ma już kotów, ptaków, latających dywanów i naszyjników z pereł? Czy nowa wyprawa w towarzystwie Isabelli przywróci jej dobry nastrój i natchnie do nowych, zwariowanych pomysłów?
Ponad dachami Paryża leży Srebrna Kraina, Argentynia. Jest daleko i całkiem blisko. Łatwo do niej dotrzeć lecz trudno znaleźć drogę powrotną. To miejsce, w którym spełniają się marzenia, śnią się najdziwniejsze sny i dzieją się rzeczy zupełnie magiczne. Pośród porcelanowych skarbów, wielobarwnych motyli oraz ekscentrycznych mieszkańców tej osobliwej krainy ożywają stare wspomnienia, rozwiązują się tajemnice i wszystko w zaskakujący sposób łączy się ze sobą... Może to więc nie przypadek, że szalona, cudowna Mademoiselle Oiseau i dziewięcioletnia Isabella stały się najlepszymi przyjaciółkami?

To już moje drugie spotkanie z Mademoiselle Oiseau, Izabellą oraz Senioritą Czaczacza i śmiało mogę przyznać, że równie udane! Ta seria jest po prostu cudowna- nieoczywista, bardzo magiczna, tajemnicza i wręcz baśniowa! W dodatku pióro autorki jest bardzo lekkie, a język jakim się posługuje jest piękny i plastyczny, ale jednocześnie łatwy w odbiorze, dzięki czemu mali czytelnicy nie będą mieli problemów ze zrozumieniem treści.

Największym plusem (zaraz po ilustracjach i wydaniu- to zachwyca mnie nieustannie najbardziej) są cudownie wykreowani bohaterowie. Są tak barwni i ciekawi, że aż nie chce się kończyć książki, byleby tylko towarzyszyli nam jak najdłużej. W tej części pojawia się również tajemnicza Srebrna Kraina, która jest miejscem intrygującym, tajemniczym i szalenie magicznym. Ta małych rozmiarów powieść jest również mądrą i bardzo wartościową historią. Autorka, z pomocą Mademoiselle Oiseau, udowadnia czytelnikom, zarówno tym dużym jak i małym, że tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Odwagę ma w sobie każdy z nas, należy tylko ją dostrzec, docenić i wtedy nie ma rzeczy niemożliwych! Poza tym nie należy zapominać, że wielka siła leży również w marzeniach.

Całość dopełniają przepiękne ilustracje o których wspomniałam wcześniej. Każda strona na której znajduje się obrazek Lovisy Burfitt jest małym dziełem sztuki, które z ogromnym przyjemnością powiesiłabym na ścianie. Na prawdę! Każda ilustracja jest przepiękna, zadziorna, jednocześnie bardzo klimatyczna, ciekawa i przyciągająca wzrok ♡

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Dziewczynka, która wypiła księżyc | Kelly Barnhill

Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy to jeszcze, że nie istnieje. Wiele największych cudów tego świata pozostaje niewidzialnych dla oka.
Ufając w rzeczy niewidzialne, sprawiasz, że stają się jeszcze bardziej potężne i cudowne.

Dziewczynka, która wypiła księżycDziewczynka, która wypiła księżyc

Kelly Barnhill

Tłumaczenie Marta Kisiel- Małecka
Wydawnictwo Literackie
Data wydania 05/2018
Liczba stron 360
Ocena 7/10

Od wieków mieszkańcy Protektoratu wierzą, że pobliski las zamieszkuje okrutna wiedźma, której gniew obłaskawić może tylko najmłodszy mieszkaniec osady złożony w ofierze złej czarownicy. Co roku pozostawiają więc w lesie niemowlę, licząc na to, że danina z niewinnego życia powstrzyma wiedźmę przed terroryzowaniem ich miasta.
Ale Xan jest dobra. Dom w leśnym zaciszu dzieli z mądrym potworem Glerkiem i maleńkim smokiem Fyrianem o wielobarwnych skrzydłach. Ratuje ona porzucone dzieci i oddaje w opiekę rodzinom po drugiej stronie lasu, karmiąc niemowlęta blaskiem gwiazd. Jednemu z nich przypadkowo daje jednak do wypicia blask księżyca, napełniając je magią o niewyobrażalnej mocy. Xan postanawia sama wychować tę niezwykłą dziewczynkę. Kiedy zbliżają się trzynaste urodziny Luny, jej moc przybiera na sile...

~~~

Ta książka jest po prostu urocza! Już sam tytuł i okładka zwiastują niezwykle oryginalną i magiczną powieść. Przeczytałam już sporo pozycji dla młodszych czytelników i szczerze przyznam, że fabuła Dziewczynki, która wypiła księżyc nie kojarzy mi się z żadną inną tego typu powieścią. Co jest oczywiście plusem, bo w dzisiejszych czasach, gdy rynek wydawniczy jest wręcz przesycony, trudno o coś tak oryginalnego i wyjątkowego. Gdy tylko wracam myślami do Xan, która ratuje dzieci i karmi je blaskiem gwiazd, przechodzą mnie przyjemne ciarki po plecach. Bez wątpienia ta powieść na długo zostanie w mojej pamięci, głównie ze względu na magię, która wręcz wylewa się z każdej kartki.

Dziewczynka, która wypiła księżycDziewczynka, która wypiła księżyc to nieco uwspółcześniona baśń, w której nie brakuje walecznych i silnych kobiet, potworów, smoków, czarów (niekoniecznie tylko tych bezpiecznych) oraz wiedźm. Styl autorki jest bardzo przyjemny, ale bez wątpienia nie jest to książka dla dzieci. Moim zdaniem bardziej dla nastolatków, ponieważ pojawia się w niej kilka wątków, które na końcu łączą się w zgrabną całość. Pojawia się dużo bohaterów, którzy młodszym czytelnikom mogą się mylić, a zakończenia mogą nie zrozumieć, bo wbrew pozorom jest to powieść wielowarstwowa. Niestety pojawiło się kilka nudnych opisów, które przeczytałam z mniejszą ciekawością i przyjemnością. Najzabawniejsze i najbardziej magiczne, według mnie były fragmenty w których magia, jaką posiada Luna, wychodzi spod kontroli i zaczyna płatać figle.

Podsumowując, Dziewczynka, która wypiła księżyc to niezwykle klimatyczna i magiczna opowieść, w której nie brakuje potworów, walki dobra ze złem i czarów.  Z pewnością spodoba się dorosłym, którzy uwielbiają baśnie oraz nastoletnim czytelnikom, których fascynuje świat magii. Bez wątpienia jest to powieść nietuzinkowa, w końcu w której książce niemowlęta są karmione blaskiem gwiazd, abo przez przypadek blaskiem księżyca o ogromnej magicznej mocy?


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.




Warkocz | Laetitia Colombani

(...) słyszała o zatrważających statystykach: co roku zabija się w tym kraju [Indie] dwa miliony kobiet. Dwa miliony kobiet pada ofiarą barbarzyństwa mężczyzn, dwa miliony kobiet ginie wśród powszechnej obojętności. Cały świat ma to gdzieś, cały świat je opuścił.

Warkocz

Laetitia Colombani

Tłumaczenie Małgorzata Kozłowska
Wydawnictwo Literackie
Data wydania 09/11/2017
Liczba stron 208

Trzy kobiety, trzy biografie, trzy kontynenty, to samo pragnienie wolności.

Indie. Smita jest niedotykalną. Marzy, by jej córka miała inne, lepsze życie. By, jak inne dzieci, chodziła do szkoły.
Sycylia. Giulia pracuje w zakładzie ojca, który nagle ulega tragicznemu wypadkowi. Młoda dziewczyna sama musi zając się zakładem.
Kanada. Sara, renomowana prawniczka, ma objąć kierownictwo w najlepszej w Montrealu kancelarii. Niespodziewanie, spada na nią ogromny, ciążący problem.
Połączone w niezwykle intymny sposób, lecz nieświadome tej więzi, Smita, Giulia i Sara sprzeciwiają się losowi. Postanawiają walczyć o siebie i swoich bliskich. Głęboko ludzkie, poruszające historie trzech kobiet splatają się w warkocz nadziei i solidarności.

Dalej nie umiem wyjść z podziwu... Warkocz to debiut powieściowy Laetity Colombani, a ja życzę sobie i Wam, byśmy trafiali tylko na tak znakomite debiuty. Styl autorki jest przyjemny, sposób w jaki opowiedziała historię trzech kobiet: Smity, Giulii i Sary sprawił, że kompletnie się zatracałam, gdy sięgałam po tę książkę. Laetitia rewelacyjnie wykreowała główne bohaterki. Jestem pewna, że wiele czytelniczek utożsami się z nimi.

Historie poznajemy z trzech perspektyw- Smity, Giulii, Sary, by na końcu w cudowny sposób, historie trzech całkiem obcych sobie kobiet, połączyły się. Laetitia nic nie komplikuje, niczego nie ubarwia. Pisze prosto, ale jednocześnie w sposób, który poruszy wiele czytelników. Nie leje wody, by zwiększyć objętość książki i właśnie to mi się podoba! Mimo niewielkich rozmiarów, ta pozycja ma ogromny ładunek emocjonalny. Colombani urzeka swoją prostotą i bezpośredniością. Losy i problemy kobiet, mimo że "zwyczajne", to jednocześnie bardzo poruszające i chwytające za serce. Cieszę się, że autorka przemyciła kilka ciekawostek, na przykład wyjaśniła czym jest bindi, nazywane również "trzecim okiem". W Indiach ludzie malują na czołach kółka i wierzą, że chronią ich przed ubytkiem energii i poprawiają koncentrację. Colombani poruszyła również problem wykorzystywania i mordowania kobiet w Indiach- (...) w tym kraju ofiary gwałtu uznaje się za winowajczynie. (...) nie szanuje się kobiet, zwłaszcza jeśli należą do niedotykalnych. Osoby, których nie wolno dotykać, na które nie wolno spojrzeć, bezwstydnie się gwałci. Karze się mężczyznę za długi, gwałcąc jego żonę. Karze się mężczyznę za widywanie z kobietą zamężną, gwałcąc jego siostry. Gwałt jest potężną bronią, bronią masowego rażenia. Niektórzy mówią wręcz o epidemii.

Po przeczytaniu pierwszych trzech rozdziałów zachodziłam w głowę, jakim cudem te trzy kobiety może cokolwiek łączyć i przede wszystkim w jaki sposób mogą sobie pomóc. W końcu, nie znają się i mieszkają na różnych kontynentach... Jednak, gdy kilkanaście stron przed końcem książki, pojęłam w jaki sposób ich losy się splotą, wzruszyłam się. Poczułam w sercu ogromne ciepło i siłę do działania i walczenia o postanowione sobie cele. Każda z bohaterek mimo przeciwności losu, walczyła o lepsze życie dla siebie i swoich bliskich. Musiały się przełamać, podjąć trudne decyzje i podnieść się z doła. Dały radę i pokazały jak wielką posiadają siłę.

Nie dziwię się, że ta książka okazała się międzynarodowym bestsellerem. Napisana jest w sposób prosty, jednocześnie poruszający. Brak w niej długich i nudnych opisów, ale jednocześnie ma ogromny ładunek emocjonalny. Ta pozycja nie jest długa, ma zaledwie 200 stron, co udowadnia, że niewielkich rozmiarów książka może poruszyć, wstrząsnąć i skłonić do refleksji. Bohaterki są rewelacyjnie wykreowane- odważne, gotowe się sprzeciwić oraz postawić, w obronie swoich najbliższych. Do teraz nie mogę uwierzyć w jak piękny i poruszający sposób historie tych trzech kobiet, splotły się ze sobą niczym... warkocz. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Warto poświęcić swój czas na przeczytanie tej książki, zwłaszcza podczas jesiennych wieczorów, które do większości z Was z pewnością  już zawitały.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.


Rok na odwyku | Katarzyna T. Nowak

Rok na odwyku
Katarzyna T. Nowak

"Błękit" Maja Lunde [PRZEDPREMIEROWO]

Norweżka [autorka], jak nikt inny potrafi zgłębić meandry ludzkiej psychiki. Jednocześnie przekazuje nam, głuchym na wołanie dzikiej przyrody czytelnikom, przerażające ostrzeżenie - jeśli nie zaczniemy szanować otaczającej nas natury, zginiemy razem z nią.

Błękit
Maja Lunde

Tłumaczenie Anna Marciniakówna
Cykl Kwartet klimatyczny (tom 2)
Wydawnictwo Literackie
Premiera 06/06/2018
★★★★★★★★★

Rok 2017, Norwegia.
Osiemdziesięcioletnia  Signe przybywa w rodzinne strony. Wracają do niej bolesne wspomnienia- niespełniona miłość i ciążące poczucie winy z powodu decyzji, którą kiedyś podjęła.
Jako nastolatka walczyła o przetrwanie rzeki Breio i wodospadów Dwie Siostry po których nie ma już śladu. Pojawił się kolejny problem, zwolennicy postępu chcą przekuć pozostały lodowiec na kostki lodu. Signe postanawia stoczyć z nimi nierówną, i zapewne jej ostatnią, walkę w imię natury.

Rok 2041, Francja.
Od pięciu lat w Europie panuje susza, która powoli wyniszcza kontynent. David, wraz z córką Lou zatrzymuje się w obozie dla uchodźców, gdzie ma zamiar czekać na żonę i syna. Obóz powoli staje się miejscem niebezpiecznym. Zaczyna brakować jedzenia i wody, co udziela się wszystkim  jego mieszkańcom.

📝 WYWIAD Z MIKOŁAJEM MARCELĄ

Hejka, hej! ☺
Zapraszam Was na kolejny wywiad. Tym razem z Mikołajem Marcelą, autorem rewelacyjnej książki dla dzieci Best Seler i zagadka znikających warzyw- recenzja tutaj. 

Mikołaj Marcela - pisarz, nauczyciel akademicki (prowadzi zajęcia i warsztaty z teorii fabuły, pisania artystycznego i kultury popularnej), autor tekstów piosenek, specjalista z zakresu popkultury, literatury grozy i Jamesa Bonda. 

Współautor i współkoordynator kierunku sztuka pisania na Uniwersytecie Śląskim. Publikował m.in. w czasopismach: „Teksty Drugie”, „Czas Kultury”, „Kultura Popularna”, „FA-art”. Eseje jego autorstwa ukazały się także w leksykonach Bond i Wampir. Ma na swoim koncie także dwie powieści z pogranicza fantastyki i grozy dla dorosłych.

Prywatnie fan seriali i zdrowego trybu życia. W wolnych chwilach prowadzi bloga kulinarnego Kuchnia Dr. Marceli. Mieszka w Katowicach.



Czy napisanie książki było Twoim marzeniem?
Jeśli mam być szczery, jeszcze kilka lat temu nie sądziłem, że zostanę pisarzem. Jako
nastolatek myślałem raczej o karierze muzycznej – grałem w kilku zespołach, z jednym z nich wydałem nawet płytę we Włoszech. W trakcie studiów i po ich zakończeniu też było mi bliżej do muzyki, choć zająłem się pisaniem tekstów do piosenek. To była świetna przygoda, tym bardziej że z jednym z projektów zdobyliśmy wyróżnienia w najbardziej prestiżowych amerykańskich konkursach dla autorów piosenek. Pisałem też teksty dla wielu polskich artystów. W między czasie zacząłem się interesować powieściopisarstwem. Pracowałem wtedy nad stworzeniem pierwszego w Polsce kierunku poświęconego sztuce pisania – naszemu polskiemu odpowiednikowi creative writing. Kierunek został uruchomiony w 2014 roku i mniej więcej wtedy zacząłem marzyć o napisaniu powieści. Okazja nadarzyła się już w 2015 roku i chętnie z niej skorzystałem. Teraz, wydając trzecią powieść i to w Wydawnictwie Literackim, wiem, że to była dobra decyzja. Wiem też, że warto marzyć, bo marzenia często spełniają się szybciej, niż moglibyśmy się spodziewać!

Co lub kto zmotywował Cię do napisania pierwszej książki? 



Czas (śmiech)! Moja pierwsza książka pod wieloma względami była szalonym projektem, który realizowaliśmy w pośpiechu i niestety widać to w jej finalnym kształcie. Niewątpliwie motywujące były dla mnie także studia, ale i nauczyciele akademiccy. To głównie dzięki nim zrozumiałem, że pisanie nie jest darem, ale umiejętnością, którą można szkolić. Dowiedziałem się o wielu narzędziach, które ułatwiają pracę pisarza i mogą sprawić, że nasze powieści będą po prostu lepsze.

Czy tworząc bohaterów wzorujesz się na znanych Ci osobach?



To chyba nieuniknione. Nie jest na pewno tak, że próbuję odwzorować za pomocą moich postaci znane mi osoby, ale u części bohaterów w napisanych przeze mnie powieściach dałoby się odnaleźć cechy moich znajomych i przyjaciół. Z drugiej strony wiele postaci wzorowanych jest na bohaterach z innych książek, filmów, seriali czy komiksów. Jestem wielkim fanem popkultury i to chyba widać po moich powieściach.

Który z bohaterów Twoich książek jest Twoim ulubionym?


Lubię tytułowego Best Selera, ale czuję szczególną sympatię do odważnych Brukselek!
Rezolutnej Melki, rozmarzonej i strachliwej Racheli, ale i często sceptycznej oraz kierującej się zdrowym rozsądkiem Kornelki. To te postaci sprawiły, że udało mi się przemycić tak wiele humoru do vege kryminału dla dzieci. Podoba mi się także to, że są ze sobą skonfliktowane pod wieloma względami – jak to często rodzeństwo – ale w obliczu zagrożenia, które dotyczy bliskiej im osoby, reagują i są gotowe do największych poświęceń. Bardzo lubię też tajemniczego przybysza do Jarzynowa, bo to bardzo słodka (dosłownie!) postać. Ale nie chcę o nim zbyt wiele pisać, by nie spoilerować powieści…


Z której swojej książki jesteś najbardziej dumny?

Z ostatniej – to pewne. „Best Seler i zagadka znikających warzyw” to powieść, która udała mi się dokładnie tak, jak sobie ją zaplanowałem, a nawet wymarzyłem. Ma wyraziste i ciekawe postacie, bardzo dobrą fabułę z serią zwrotów akcji i nieprzewidywalnym zakończeniem, a także dużo dobrego humoru. W trakcie prac redakcyjnych czytałem ją kilka razy i za każdym razem to była przyjemność. Jednak to, co cenię w niej najbardziej, to fakt, że coś dla siebie znajdzie w niej każdy czytelnik – niezależnie od wieku czy płci. Cieszy mnie także to, że idealnie nadaje się do wspólnej lektury rodziców i dzieci. Wielu moich czytelników to potwierdza i pisze do mnie, że to wspaniała pozycja, która nie tylko zachęci dzieci do zdrowego odżywiania, ale będzie świetną okazją do podyskutowania o rozmaitych problemach.


Czy pisanie jest Twoją pasją? A może pracą?
Na pewno nie pracą – a przynajmniej nie w rozumieniu czegoś nieprzyjemnego, co musi zostać wykonane, by zarobić na życie. Piszę dla przyjemności i tylko wtedy, gdy mam pomysł, który wydaje mi się wart zrealizowania. Pisząc „Best Selera i zagadkę znikających warzyw” świetnie się bawiłem i mam nadzieję, że ten nastrój udzieli się także moim czytelnikom. Ogólnie wychodzę z założenia, że jeśli masz już coś zrobić, lepiej zrobić to z pasją. A ja mam to szczęście, że to dotyczy nie tylko pisania powieści, ale także uczenia studentów na uniwersytecie.

Piszesz aktualnie jakąś książkę?


Przygotowuję kontynuację „Best Selera”. Pomysłów mam tak wiele, że na pewno nie będzie to tylko jedna książka. Na ten moment chciałbym się skupić na tej serii i już niebawem przedstawić czytelnikom kolejną część przygód tytułowego szeryfa oraz dzielnych Brukselek!

Spotkałeś się z negatywnymi opiniami na temat Twojej twórczości? Jeśli tak, to bierzesz je pod uwagę przy pisaniu kolejnej książki?

Tak, moja pierwsza powieść rodziła skrajne opinie, były negatywne głosy na jej temat. Ale to część uroku bycia pisarzem. Tworzymy coś, co jednym się podoba, a innym mniej albo wcale. Warto oczywiście wsłuchać się we wszystkie opinie, bo w tych negatywnych głosach, które reprezentują konstruktywną krytykę, często może być wiele racji. Sam sporo nauczyłem się właśnie dzięki krytyce moich dokonań. Myślę, że gdyby nie to, nie napisałbym „Best Selera i zagadki znikających warzyw”, a nawet jeśli, nie byłby on odbierany aż tak dobrze.


Jaki jest Twój ulubiony autor lub autorka?

Nie mam ulubionej autorki ani ulubionego autora. Lubię za to bardzo wielu pisarzy i pisarek – od Mary Shelley, Roberta Louisa Stevensona, Brama Stokera i oczywiście Lewisa Carrolla z XIX wieku, przez H.P. Lovecrafta, George’a Orwella czy Tove Jansson z wieku XX. Uwielbiam też Jana Brzechwę – bez jego wierszy „Best Seler” najprawdopodobniej nigdy by nie powstał. Z kolei ze współczesnych pisarzy wymienię z jednej strony Stephena Kinga, a Szczepana Twardocha z drugiej (głównie za jego nieludzkie narracje, które niezwykle mnie interesują). Ale od razu dodam, że równie istotne jak książki są dla mnie filmy i seriale. Dlatego powinienem wymienić równie wielu autorów seriali, na przykład Noah Hawleya czy braci Duffer, ale i reżyserów – Christophera Nolana oraz chociażby Quentina Tarantino. A do tego należałoby jeszcze dodać twórców większość filmów Disneya, Pixara i Dreamworks z ostatnich dwóch dekad.

Gdzie lubisz pisać najbardziej?

Zdecydowanie w domu. Sprawdzanie, redagowanie, korekta – to mogę robić wszędzie, nawet na bieżni na siłowni. Ale jeśli chodzi o pisanie, potrzebuję mojego stołu, widoku za oknem i spokoju domu. Na co dzień nie przepadam za ciszą, ale kiedy pracuję nad kolejną powieścią, bardzo ją sobie cenię. Tak samo jak zieleń. Mam to szczęście, że mieszkam w otoczeniu drzew, więc widok za oknem jest inspirujący i uspokajający. Idealny do pisania!

Do tej pory przeczytałam tylko jedną Twoją książkę, ale muszę przyznać, że było to
świetne rozpoczęcie przygody z Twoją twórczością. "Best Seler" okazał się pozycją trzymającą w napięciu, zabawną, mądrą i bardzo ciekawą. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek dla dzieci jaką czytałam. Rzadko spotykam się z tak oryginalnym pomysłem na fabułę. Może przybliżysz powstanie Best Selera? Skąd wziął się pomysł na warzywny klimat książki?

Odkąd zrozumiałam, że mniej znaczy więcej, moje życie się zmieniło. Dziś już nie robię niczego dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę. To daje mi poczucie luzu i przekłada się na moje samopoczucie. Nauczyłam się odpuszczać, być bardziej elastyczną. Nie zawsze wszystko musi być takie, jak ja chcę. Daję sobie prawo do pomyłek. To nie jest proste, zdaję sobie sprawę. Puszczenie kierownicy swojego życia dla niektórych wydaje się być szaleństwem. Dla mnie jest wyzwoleniem. Żyję, oddycham, medytuję, praktykuję wdzięczność. Oczywiście i mnie zdarzają się gorsze dni, ale już nie karam siebie za to, że takie istnieją. Nie jest dobrze, jak w życiu jest tylko dobrze. Wszystko jest potrzebne. W podróży życia trzeba zachować elastyczność. Wolę być trzciną na wietrze niż zakorzenionym dębem.

Mikołaja znajdziecie tutaj:
instagram: mikolaj.marcela
facebook: Mikołaj Marcela







Koniecznie dajcie znać czy wywiad Wam się podobał i czy sięgniecie po Best Selera :)




"Best seler i zagadka znikających warzyw"

(...) w życiu każdego zdarzają się takie chwile, kiedy musi złamać wpajane mu za młodu zasady, jeśli tego wymagają dobro i bezpieczeństwo innych.


Best Seler i tajemnica zagadka warzyw
Mikołaj Marcela


Wydawnictwo Literackie
Liczba stron 192
Data premiery 23/05/2018
★★★★★★★★★

W spokojnym, jak mogłoby się wydawać, miasteczku przed kilkoma laty zniknęła bez śladu Malina Pomidor. Pewnego dnia w Jarzynowie znów dochodzi do tajemniczych zniknięć. Szeryf miasteczka Best Seler musi rozwiązać tę zagadkę i odnaleźć zaginione warzywa. Prywatne i nieco niebezpieczne śledztwo postanowiły poprowadzić również trzy młodsze siostry zaginionej brukselki Anielki.

          "Best Seler i zagadka znikających warzyw" to najlepsza bajka dla dzieci jaką do tej pory przeczytałam. Co prawda jest to pozycja skierowana do młodszych czytelników, ale macie moje słowo- dorośli również będą się świetnie bawić podczas czytania tej pozycji.

          Ta książka to rewelacyjny kryminał, jednak idealnie dostosowany do wieku odbiorców. Pomysł na fabułę jest świetny a wykonanie jeszcze lepsze! Pojawiły się tu momenty zabawne, ale również przerażające i trzymające w napięciu. Autor wykreował niesamowity świat i ciekawych, barwnych bohaterów. Całości dopełniają zabawne imiona naszych warzywnych przyjaciół, na przykład Augusta Kapusta, Czarka Pieczarka, Melka Brukselka czy Cieciorka Groch. Cała historia została utrzymana w... warzywnym klimacie. I szczerze przyznam, że nie wiem jak Wam to wytłumaczyć, ale zapewniam, że jeśli sięgnięcie po tę książkę to będziecie wiedzieli co mam na myśli i przyznacie mi racje co do warzywnego klimatu książki :)

          "Best Seler i zagadka znikających warzyw" to zabawna i wciągająca, ale również bardzo mądra i wartościowa historia. Jak na świetny kryminał przystało, zakończenie było bardzo zaskakujące! Myślę, że żadne dziecko, może nawet i dorosły nie przewidzi takiego zakończenia. Ilustracje są świetnym dopełnieniem całej historii. Przeczytałam tę książkę na czytniku i nie umiem się doczekać, aż wersja finalna trafi w moje ręce. Wiem, że wydanie i ilustracje będą robiły o wiele większe wrażenie. Jestem pewna, że maluchy chętnie będą wracały do Jarzynowa, a przesympatyczne warzywka skradną ich serca.

          Podsumowując, "Best Seler i zagadka znikających warzyw" to nietuzinkowa historia dla małych (i dużych) czytelników, która jest wciągająca, trzymająca w napięciu, zabawna i przede wszystkim mądra. Chciałabym by wszystkie książki trafiające w moje ręce, nie tylko te dla dzieci, były tak dopracowane i rewelacyjne jak ta pozycja. Moi drodzy, zapisujcie w kalendarzu, że 23/05/2018 jest premiera "Best selera.."! To jest najlepsza bajka jaką do tej pory przeczytałam. Polecam z całego serca!

Za możliwość zrecenzowania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.


instagram