Marzyciel | Laini Taylor
(...) nikt, kto okazuje taki szacunek książkom, nie może być zepsuty do szpiku kości.
Marzyciel
Laini Taylor
Tłumaczenie Bartosz Czartoryjski
Wydawnictwo SQN
Data wydania 14/03/2018
Liczba stron 512
★★★★★☆☆☆☆☆
To marzenie wybiera marzyciela,
a nie odwrotnie.
Lazlo Strange- sierota, skromny bibliotekarz i wielki marzyciel, jest zafascynowany zaginionym miastem Szloch, na temat którego posiada ogromną wiedzę, którą zdobył dzięki swojej determinacji i dociekliwości. Nigdy nie przypuszczał, że będzie miał okazję odbyć wyprawę do miejsca, gdzie mieszkają mityczni wojownicy.
Do tej pory spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami na temat Marzyciela. Nic więc dziwnego, że oczekiwałam książki rewelacyjnej. Niestety bardzo się rozczarowałam. Ta pozycja kompletnie mi się podeszła i strasznie męczyłam się czytając ją (trwało to, o zgrozo!, prawie trzy tygodnie). Od razu zaznaczam, że nie chcę nikogo zniechęcić, skądś w końcu wzięła się ta masa pozytywnych opinii. Dlatego jeśli jesteście miłośnikami fantastyki i macie ochotę przeczytać Marzyciela to nie kierujcie się żadną opinią, po prostu przekonajcie się na własnej skórze czy Wam ta książka się spodoba.
Zacznę od plusów tej pozycji. Po pierwsze kreacja głównych Bohaterów. Są to postaci bardzo barwne i zapadające głęboko w pamięci. Lazlo Strange jest skromnym bibliotekarzem, który każdą wolną chwilę spędza w bibliotece. Fascynuje go zaginione miasto Szloch, na temat którego wie praktycznie wszystko. Oczywiście wiedzę na jego temat zdobył dzięki dociekliwości i pracowitości. Strange jest przekonany, że niektórzy rodzą się do rzeczy wielkich, a inni po to, aby pomóc im te rzeczy osiągnąć i oczywiście jest zdania, że należy do tej drugiej grupy. Rewelacyjnie została również wykreowana Sarai. Dziewczyna ma wyjątkowy dar, o którym nic nie napiszę, bo jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę książkę, to lepiej jeśli sami go poznacie. W dodatku jej wygląd sprawia, że jest jeszcze bardziej wyjątkową postacią. Świat wykreowany przez Laini Taylor jest niesamowity i oryginalny. Dopracowany w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Kolejnym (i ostatnim) plusem jest styl autorki. Co prawda mi nie przypadł do gustu.. I w tym momencie pewnie zastanawiacie się czemu zaliczyłam go do plusów ☺️ A no dlatego, że autorka pisze pięknym, plastycznym, dostojnym, wręcz majestatycznym językiem. W tym miejscu wielkie brawa dla tłumacza, który odwalił, mówiąc kolokwialnie, kawał dobrej roboty. Mimo, że styl autorki nie przypadł mi do gustu, to potrafię docenić jego wyjątkowość (bez wątpienia jest jedyny w swoim rodzaju) i w ostatecznym rozrachunku zaliczam go do plusów.
- Uważasz, że dobrzy ludzie nie potrafią nienawidzić? (...) Myślisz, że dobrzy ludzie nie mogą zabić. (...) Dobrzy ludzie robią te same rzeczy co ci źli (...). Tylko że wtedy nazywają to sprawiedliwością.
Przechodząc do minusów.. Po prostu wiało nudą niemal przez całą książkę. Akcja nabrała, niewielkiego (!), tempa dopiero w połowie, by później znów zwolnić. Zakończenie mnie zaskoczyło i kilka ostatnich stron było emocjonujących. Szkoda, że na 512 stron, tylko kilka ostatnich okazało się pełnych napięcia. Jak zapewne niektórzy z Was wiedzą, jestem zwolenniczką pozycji nafaszerowanych akcją, napięciem i lubię, gdy w książce przeważają, lub są chociaż na równi z opisami, dialogi. Niestety tutaj dialogów jest bardzo mało, ba.. one są niemal nie zauważalne. Opisy w tej książce mnie najzwyczajniej w świecie wynudziły. Bywało tak, że jedną stronę musiałam czytać po kilka razy, bo łapałam się na tym, że myślami byłam totalnie gdzie indziej, a spowodowane było to nudą, która aż raziła mnie po oczach. Owszem, było kilka interesujących momentów, ale mogłabym je zliczyć na palcach jednej ręki.
Muszę w końcu się nauczyć, żeby nie mieć wygórowanych oczekiwań do książek, które wszędzie są zachwalane pod niebiosa. Bo zazwyczaj kończy się to rozczarowaniem. Tak było i tym razem. Naprawdę ilość zachwytów sprawiła, że gdy ta książka trafiła w moje ręce, przebierałam wręcz nogami i niemal od razu zabrałam się za czytanie. Po kilku rozdziałach mój zachwyt minął i to była jedyna książka, którą miałam ochotę odłożyć na półkę i nigdy do niej nie wrócić. Jednak nie mogę przejść obojętnie obok wydania. Sprawdziłam jak wygląda okładka w oryginale i.. Wydawnictwo SQN zasługuje na brawa. Okładka polskiego wydania jest obłędna i nie można przejść obok niej obojętnie, w dodatku wygląda o niebo lepiej od oryginału.
Podsumowując, książka w ostatecznym rozrachunku średnio mi się podobała. Jednak nie chcę Was do niej zniechęcić. Jeśli lubicie fantastykę i jesteście zwolennikami powolnej akcji, długich i szczegółowych opisów to jestem pewna, że ta książka przypadnie Wam do gustu. Jeśli jednak lubicie duże napięcie i wiele dialogów to możecie się rozczarować, chociaż i tak jestem zdania, że gdy jakaś pozycja nas zainteresuje (np. po przeczytaniu opisu fabuły) to najlepiej nie kierować się żadnymi opiniami, tylko sięgnąć po nią i przekonać się na własnej skórze, czy ta historia nam się spodoba.
Tym razem podziękuję.:)
OdpowiedzUsuńNie ma co się sugerować opiniami na blogach, serio, to zwykle źle się kończy XD A co do "Marzyciela" - ja osobiście po prostu nie potrzebuje akcji, by dobrze się bawić. Ba, właśnie przez to ta książka mnie urzekła: snuje się jak spokojna baśń.
OdpowiedzUsuńSłyszałam na insta, że cie nie zachwyciła. Jeszcze nie miałam okazji czytać, ale chyba sama się przekonam. Kiedyś.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
wydanie jest prześliczne i z tego powodu mam książkę w planach "może kiedyś". dobrze wiedzieć, że nie jest idealna. ja lubię fantastykę, więc pewnie bardziej mi się spodoba, jednak trochę obawiam się tych długich opisów. no cóż, zobaczymy. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA mnie ta książka jakoś kusi i na pewno po nią zamierzam się zabrać!
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać, ale nie mam możliwości zakupu a szkoda. Okładka jest piękna haha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika ♥
pasjeweroniki.blogspot.com