Ja, kochanka | Karolina Wilczyńska
Kochanki mają lepiej. Dostają mężczyznę świeżego, pachnącego, zawsze w dobrym humorze, chętnego do miłości. Kochanki nie muszą prać, zbierać rozrzuconych skarpet, znosić humorów, wąchać przepoconych koszul. Mogą cieszyć się wyłącznie jasną stroną mężczyzny, słuchać komplementów, miłosnych zaklęć. Dostają rozkosz, prezenty, uwagę i zainteresowanie. Czyżby?Nikt nie pamięta, że razem z tym wszystkim w pakiecie jest też wieczna tęsknota, wielka niepewność, samotne godziny i dni, brak możliwości kontaktu.
Ja, kochanka
Autorka: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 29/09/2021
Moja ocena: 4,5/10
Nie ma znaczenia, kim jest ona ani kim jest jej Ukochany. Liczą się tylko uczucia, emocje i pożądanie…
Mieszanka zmysłowych wspomnień, faktów i marzeń zamknięta w zapiskach kobiety zakochanej bez pamięci. Miłość w jej życiu zjawiła się w nieodpowiednim czasie, ale czy w wypadku uczuć to w ogóle ma znaczenie? Kochanka wierzy, że wkrótce osiągnie Pełnię Szczęścia i na zawsze połączy się ze swym Ukochanym. Nim jednak to się stanie, postanawia zapisywać swoje przeżycia, by dać ujście emocjom. Pragnie pokazać prawdziwe – piękne i trudne zarazem – oblicze miłości. Gdy w grę wchodzi zakochanie, nie ma miejsca na racjonalizm. Niepohamowana namiętność przeplata się z zazdrością, a radość z niepewnością i strachem.
Czy odważysz się przyjąć zaproszenie do jej intymnego świata?
***
Po książki Karoliny Wilczyńskiej sięgam w ciemno. Wiem, że każda z jej powieści jest przemyślana, naładowana emocjami, a bohaterowie w niej występujący wyjątkowi, zapadający w pamięć i przede wszystkim prawdziwi. Ostatnio zachwyciła mnie książka Właśnie dziś, właśnie teraz, której recenzję znajdziecie na moim blogu. Natomiast dwie ostatnie powieści (wznowienia) Karoliny Wilczyńskiej nieco mnie rozczarowały. Tymi książkami są Ta druga (która koniec końców okazała się całkiem niezła) oraz Ja, kochanka o której dzisiaj opowiem Wam nieco więcej.
Lubię gdy powieści obyczajowe zachęcają do refleksji, poruszają trudne tematy, wywołują emocje... W Ja, kochanka znalazłam jedynie to ostatnie i szczerze powiedziawszy, nie takich emocji podczas czytania oczekiwałam. Główna bohaterka spisuje swoje przemyślenia, uczucia, przeżycia oraz marzenia i sny. Pierwszą rzeczą, która wyjątkowo mi w tej książce nie pasowała, było to, że tak naprawdę czytelnik nie wie, czy rozdział, który aktualnie czyta, opisuje prawdziwe wydarzenia, czy koniec końców to wszystko okaże się snem...
Lubię gdy powieści obyczajowe zachęcają do refleksji, poruszają trudne tematy, wywołują emocje... W Ja, kochanka znalazłam jedynie to ostatnie i szczerze powiedziawszy, nie takich emocji podczas czytania oczekiwałam. Główna bohaterka spisuje swoje przemyślenia, uczucia, przeżycia oraz marzenia i sny. Pierwszą rzeczą, która wyjątkowo mi w tej książce nie pasowała, było to, że tak naprawdę czytelnik nie wie, czy rozdział, który aktualnie czyta, opisuje prawdziwe wydarzenia, czy koniec końców to wszystko okaże się snem...
Nie spodziewałam się, że ta książka od początku do końca będzie wypełniona ochami i achami pod adresem Ukochanego głównej bohaterki. Ja, kochanka to nic innego jak opisy spotkań z U., zachwyty nad tym mężczyzną, opisy przygotowań do spotkania z Ukochanym i przemyślenia wskazujące na to, że główna bohaterka nic w życiu nie robi, tylko wyczekuje i przygotowuje się do spotkania ze swym Ukochanym.
Patrząc na tę powieść obiektywnie, wiem, co innym może się w niej podobać — emocje, silne uczucie, którym główna bohaterka obdarzyła Ukochanego, opowiedzenie historii z perspektywy kochanki i pikantne sceny. Jednak mimo że potrafię spojrzeć na książkę obiektywnie, dostrzec to, co innym może się w niej spodobać, moja końcowa ocena powieści jest czysto subiektywna, więc muszę przyznać, że to wszystko, co wyżej wymieniłam, mnie nie zachwyciło, nie zainteresowało...
Główna bohaterka irytowała mnie swoją uległością, niezdecydowaniem i naiwnością. Jej wynurzenia mnie męczyły, sprawiały, że bardziej chciałam odłożyć tę książkę na bok, niż doczytać do końca stronę. Ja, kochanka niestety nie przypadła mi do gustu. Nic nie wniosła do mojego życia, nie zachęciła do przemyśleń, nie poruszyła ważnego tematu, nie poruszyła mnie... Po prostu ta powieść okazała się dla mnie nieodpowiednia, ale wiem, że zebrała grono czytelników, którzy docenili ją i dostrzegli w niej więcej niż ja. Kto wie, może takimi czytelnikami będziecie i Wy, gdy dacie tej książce szansę?
Książkę Ja, kochanka można kupić tutaj.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
super ksiązki
OdpowiedzUsuń