Gdybym cię nie spotkała | Agata Przybyłek
Zemsta, agresja i nienawiść zatruwają nasze serca, które stają się czarne jak smoła, a my nie jesteśmy zdolni odczuwać już radości i szczęścia. Stajemy się dokładnie tacy jak ludzie, którzy nas skrzywdzili. Wyżywamy się na innych i zaczynamy być zgorzkniali. W konsekwencji wszyscy odsuwają się od nas i stajemy się samotni, co jeszcze bardziej unieszczęśliwia.
Gdybym cię nie spotkała
Agata Przybyłek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron
Ocena 7/10
Sara prowadzi warsztaty teatralne dla najmłodszych. Gdy dowiaduje się, że jej była podopieczna ciężko zachorowała, postanawia zorganizować mikołajkową aukcję na leczenie dziewczynki. W końcu przed świętami ludzie chętniej otwierają serca dla innych. Dzięki zbiórce poznaje znanego sportowca, który wrócił do rodzinnego miasteczka po poważnej kontuzji. Daniel jest na życiowym zakręcie – całe życie poświęcił bieganiu i nie wie, jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Czy ich spotkanie sprawi, że oboje wyjdą na prostą?
W ośrodku kultury, gdzie pracuje Sara, w czasie wojny mieściła się synagoga i przytułek dla sierot. Dla jego dyrektorki sensem życia również było pomaganie potrzebującym dzieciom. Kim była ta kobieta i jak potoczyły się jej losy?
Sięgając po tę książkę, byłam pewna, że kartki tej powieści skrywają przyjemną świąteczną historię, przy której się odprężę i nasycę świąteczną atmosferą. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze mamy tu do czynienia raczej z zimową powieścią, rozgrywającą się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, aniżeli z powieścią typowo świąteczną. Czytając ją, raczej nie odczujesz magicznego klimatu, ale dzięki temu jest to powieść, którą można śmiało czytać przez cały rok. Poza tym czytanie tej książki nie zawsze było przyjemne. Jeden wątek jest tak poruszający, że uroniłam przy nim kilka łez, a smutek chwycił mnie za gardło...
Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, by na koniec subtelnie się połączyć. Rozdziały z perspektywy Chany były bardzo poruszające. Kobieta miała wielkie serce i mimo trudnego okresu, jakim była wojna, pomagała potrzebującym, nie zastanawiając się, jakie konsekwencje będzie musiała ponieść. Chana prowadziła ochronkę dla dzieci. Pomagała sierotom wyjść na prostą i pragnęła sprawić, by w tych trudnych czasach dzieci w końcu zaznały spokoju i poczuły się bezpieczne. To właśnie rozdziały opowiadające losy Chany tak dogłębnie mnie poruszyły. Im dalej tym robiło się bardziej niebezpiecznie, a ja czułam narastające przygnębienie, smutek i bezradność. Losy Chany są fikcją literacką, ale zdaję sobie sprawę, że podobne historie mogły wydarzyć się naprawdę i to właśnie dlatego tak bardzo przeżywałam losy tej kobiety i jej podopiecznych...
W Gdybym cię nie spotkała dużą rolę odgrywają Sara i Daniel. Sara wiedzie spokojne samotne życie. Pracuje z dziećmi w pobliskim ośrodku kultury, gdzie w czasie wojny mieściła się synagoga i wspomniany wcześniej przytułek dla sierot. Natomiast Daniel przez poważną kontuzję stracił sens życia i był zmuszony przekreślić swoje plany na przyszłość...
Wydaje mi się, że jeszcze nie czytałam tak słodko gorzkiej powieści. Można wręcz odnieść wrażenie, że momentami jest bardzo nierówna, dwa główne wątki są bowiem skrajnie różne. Historia Chany jest smutna i przygnębiająca, jednocześnie dająca nadzieję, że nie ważne co złego może się wydarzyć, po tym świecie stąpa wiele ludzi o lwich sercach, którzy są gotowi poświęcić wszystko, by pomóc innym. Natomiast wątek Daniela i Sary rozwija się powoli, początkowo subtelnie, by później przeobrazić się w prawdziwie cukierkową, przesłodzoną historię miłosną. Momentami wywracałam oczami, czytając ich wymianę zdań, bo ociekała lukrem... Jednak dzięki temu, że dwa dominujące wątki są tak skrajnie różne, moim zdaniem idealnie się uzupełniają!
Gdyby ta powieść składała się jedynie z historii Chany, byłaby wręcz dołująca, gdyby opisywała jedynie losy Sary i Daniela, obawiam się, że bym przez nią nie przebrnęła. Jednak połączenie jednego i drugiego sprawiło, że oba te wątki się wzajemnie uzupełniają. Poznawanie dalszych losów Sary i Daniela, było plasterkiem na przygnębienie towarzyszące mi po przeczytaniu rozdziałów, opowiadających losy Chany i jej podopiecznych. Wisienką na torcie jest subtelne połączenie losów dwóch kobiet, żyjących w tak odległych czasach.
Gdybym cię nie spotkała to zimowa opowieść o kobiecej sile, trudnych decyzjach oraz sile miłości. Jeśli lubisz poruszające powieści obyczajowe, które skłaniają do refleksji, to ta książka powinna znaleźć się na Twojej półce!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
Komentarze
Prześlij komentarz