Miłości nie można znaleźć. Miłość sama znajduje. (...) Jej miarą jest przebaczenie po długiej kłótni. I empatia, którą czujesz wobec drugiej osoby. Doświadczasz miłości w objęciach ukochanego, gdy zawalił ci się świat. Lub gdy wspólnie z najbliższym ci człowiekiem cieszysz się z pokonania ciężkiej choroby. Wtedy właśnie znajduje cię miłość: gdy doświadczasz tragedii.
Po tym krótkim wstępie przejdźmy do mojej opinii... Bez wątpienia Too Late to jest Hoover w innym wydaniu i nie dziwię się, że postanowiła wydać tę powieść pod pseudonimem (w Ameryce), bo wiem, że ta pozycja mogłaby się nie spodobać każdemu. Jednak mi taka Hoover jak najbardziej odpowiada... Było mrocznie, niebezpiecznie, pojawiło się kilka ciekawych zwrotów akcji, a fabuła wciąga niemal od początku. Jest kilka ostrzejszych scen seksu, dużo brutalności i przemocy zarówno psychicznej jak i fizycznej. Jednak najbardziej zachwyciła mnie kreacja głównych bohaterów, najbardziej intrygujący wydał mi się Asa- nie polubiłam się z nim, ale muszę przyznać, że został wykreowany rewelacyjnie. Koncertowo popaprany bohater, a ja lubię, gdy tacy pojawiają się w książkach.Powołane jest właśnie tym, co daje mi siłę do tego, że choć sama jestem głodna i zmęczona, pierwsze, co robię, to staję przy łóżku pacjenta i dbam o to, żeby to on zjadł pierwszy. Powołanie to odpowiedzialność za chorego, chęć zrobienia wszystkiego najlepiej, jak tylko potrafimy. Powołanie to uśmiech i zaangażowanie. Powołanie to moment, w którym wracasz zmęczona po dyżurze, ale chcesz więcej. (...) Powołanie to umiejętność robienia miliona rzeczy naraz. (...) Powołanie to moment, kiedy masz świeczki w oczach, ale też chwila kiedy potrafisz zachować dystans i profesjonalizm. Powołanie to troska o zupełnie obcego człowieka. Powołanie to coś, co budujemy przez całe życie.
W czepku urodzone. O niewidzialnych bohaterkach szpitalnych korytarzy
Podoba mi się to, że Weronika Nawara napisała tę książkę wraz ze swoimi koleżankami i kolegami po fachu. Co daje lepszy pogląd na ten zawód, bowiem poznajemy dany temat z różnych perspektyw. Osoby wypowiadające się na kartkach tej pozycji mają różne doświadczenia, inny staż pracy, pracują na różnych oddziałach i przede wszystkim każdy z nich ma inne wspomnienia dotyczące tego zawodu. Co bez wątpienia jest plusem tej pozycji. Momentami jednak miałam wrażenie, że ta książka jest trochę za długa, z drugiej zaś strony znaczna część tej pozycji naprawdę mnie zaciekawiła. Bez wątpienia W czepku urodzone nie jest lekturą "na raz". Przynajmniej ja nie byłabym w stanie połknąć ją w bardzo krótkim czasie. Niektóre poruszone aspekty tej pracy były dla mnie... za ciężkie. To jest chyba dobre określenie. Już po kilku stronach byłam nieco zniesmaczona poruszonym tematem mierzenia się pielęgniarek i pielęgniarzy ze swoimi słabościami. "Brudna robota" to przecież nieodłączny element ich pracy. Jednak ja wiem, że nie miałabym sił wykonywać tej pracy głównie z tego względu, a przypadki opowiedziane przez pielęgniarki jeszcze bardziej utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Zwłaszcza ta wypowiedź: Asystowałam przy różnych operacjach i nigdy nie miałam odruchu wymiotnego, ani przy niedrożnościach jelit, kiedy kał wylewał się z otwartego brzucha, ani przy martwicy jelit, gdy smród jest niewyobrażalny. Zwymiotowałam dokładnie dwa razy na trzydzieści dwa lata pracy. Pierwszy raz, kiedy po zwiotczeniu pacjenta kał zaczął wylewać się ustami i nosem. (...). Tego typu wypowiedzi jest o wiele więcej, a przecież pielęgniarki mają o wiele większy zakres obowiązków, a to wszystko wykonują za nieco ponad 2000 złotych. Trochę mało, prawda? Odpowiedzialność oraz obowiązki pielęgniarek są nieadekwatne do otrzymywanych przez nich pensji. Nic więc dziwnego, że wiele pielęgniarek woli wyjechać za granicę do pracy.
(...) jedyną rzeczą lepszą od dzielenia się swoimi najgorszymi sekretami jest to, że ukochana osoba dzieli się z tobą własnymi.
W żywe oczy
Kreacja bohaterów jest na cholernie wysokim poziomie, zwłaszcza Claire i Patricka. Podobało mi się również budowanie napięcia przez autora i mnóstwo zwrotów akcji. W pewnym momencie widziałam, że nie wiem nic. JP Delaney bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę. Nieustannie podrzuca mylne tropy, które skutecznie namieszały mi w głowie i sprawiły, że kompletne nie miałam pojęcia, co jest jest prawdą, a co kłamstwem. Gdy tylko odkładałam tę książkę, to ciągle o niej myślałam. Nie dawała o sobie zapomnieć, chciałam rozgryźć głównych bohaterów, ale mimo że są świetnie wykreowani nie udało mi się ich przejrzeć do końca. U Claire i Patricka nic nie jest przewidywalne. Warto zwrócić uwagę na twórczość Baudelaire, która jest szalenie intrygująca, a dla Patricka, była bardzo ważna i odgrywała ogromną rolę w jego życiu. W książce znajduje się wiele wierszy Baudelaire, które dodają uroku i nieco niepokojącego klimatu.
Jak wspomniałam wcześniej, jestem tą książką zachwycona. Chociaż przyznam szczerze, że czytałam ją z lekkim przerażeniem. Wydarzenia jakie miały miejsce w tej historii są bardzo realne i w dzisiejszych czasach jest niestety wielka szansa, że mogą się wydarzyć naprawdę. Ba! Ja jestem pewna, że takie, lub bardzo podobne sytuacje wydarzyły się w życiu niejednych nastolatków. Patrzę na tę historię z perspektywy mamy i ogromnie się cieszę, że moja córka jest jeszcze mała. Jednak wiem, że zanim się obejrzę, ona będzie już chodziła do szkoły średniej, gdzie nie będę mogła ją przed wszystkim ochronić. Ludzie są okrutni i odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach młodzi ludzie (oczywiście nie wszyscy) mają wszystko, za przeproszeniem, w dupie. Nie zastanawiają się co robią i jakie skutki mogą nieść za sobą ich czyny. Nie interesują się jak wielką komuś mogą zrobić przykrość i krzywdę. Nie zastanawiają się jakby czuli się na miejscu osoby z której drwią i się śmieją. Ta książka idealnie to wszystko odzwierciedla.Pozwoliłem jej odejść,
ponieważ wiedziałem, że stać ją na kogoś lepszego,
a teraz, kiedy jej nie ma,
zastanawiam się,
czy nie trzeba było
samemu stać się kimś lepszym.
Miała dzikie serce
Tomik został podzielony na trzy części- moja miłość, dziewczyna i dzikie serce. W każdej z nich znajdziemy miłość, samotność i smutek. Autor poruszył ważne aspekty naszego życia przez co utwory z pewnością idealnie odzwierciedlą uczucia niejednego czytelnika.Twój układ odpornościowy w milczeniu i bez wysiłku radzi sobie codziennie z milionami wrogów, a ty nawet tego nie zauważasz.
DOKTOR TYBo kiedy kogoś kochasz, to musisz pomóc mu być
najlepszą wersją siebie, jaką może być.
Papierowa księżniczka
Styl autorek jest lekki i nieprzekombinowany. Książkę czyta się naprawdę szybko. Zostały poruszone tu trudne tematy: hazard, seks (a raczej uzależnienie od niego), uzależnienie od alkoholu i narkotyków, strata bliskiej osoby. Jeśli zaglądacie na mojego bloga od dłuższego czasu to wiecie, że lubię trudne tematy w książkach, ale nie lubię, gdy są one lekceważone. W "Papierowej księżniczce" bohaterowie zauważali problemy swoich bliskich (nie zauważając jednocześnie swoich), ale wychodzili z założenia, że nic się nie da zrobić, tak musi być. Koniec, kropka. Problem jest i będzie dalej się pogłębiał, bo nikt nie ma zamiaru z nim walczyć. Jednak wszystko co wyżej napisałam, również przedmiotowe traktowanie ludzi, dzieje się w prawdziwym życiu, a osobniki takie jak bracia Royal również chodzą po tym świecie, więc nie rozumiem fali krytyki, która zalała tę książkę. Fakt, sposób w jaki bohaterowie (nie) rozwiązują swoje problemy pozostawia dużo do życzenia. Jednak książka skierowana jest do dorosłych czytelników, a dorośli ludzie potrafią odróżnić (przynajmniej mam taką nadzieję) co jest dobre a co złe, co jest bezpieczne a co szkodliwe. Gdyby ta pozycja była kierowana do młodzieży (za granicą jest) to zrozumiałabym tę falę krytyki, na szczęście Wydawnictwo Otwarte dedykuje tę książkę dorosłym czytelnikom.(...) myśl o konfrontacji z przeszłością cię przeraża. To przeraża każdego. Ale czasami nie robimy tego dla siebie. Robimy to dla ludzi, których kochamy bardziej niż siebie.
Jak na Hoover przystało pojawił się moment poruszający, jednocześnie w pewnym stopniu tłumaczący dziwne zachowanie Milesa. Jednak moim zdaniem nie został on przestawiony tak jak w innych książkach. Owszem zrobiło mi się smutno, przykro, jednak nie wywołała ta pozycja we mnie żadnych skrajnych emocji. Nie uroniłam również ani jednej łzy, co w poprzednich książkach Hoover mi się zdarzyło.Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce.

Miłośniczka książek, zwłaszcza kryminałów oraz thrillerów- zarówno psychologicznych, prawniczych jak i medycznych. Im bardziej krwawe i brutalne tym lepiej. Jednak chętnie sięga również po romanse, poradniki oraz książki popularnonaukowe. Czyta dużo, a wiele osób twierdzi, że za dużo... Śmiało może powiedzieć, że książki są jej uzależnieniem, ale przynajmniej nikt nie powie, że niezdrowym. Jest autorką powieści "Jeszcze jedno marzenie" oraz współautorką Zdrapki "Czytadło", która powstała we współpracy z firmą Zdrapki Kropki, by zarażać pasją do odkrywania nowych, fascynujących książek i promować czytelnictwo jako styl życia.