Odbieranie sobie życia byłoby skrajnie egoistyczne. Zbyt wiele klocków domina, by się przewróciło. Taki czyn wywierałby wpływ na wiele osób, i to nie przez tydzień czy miesiąc, ale przez lata... Dziesiątki lat.
Nie można tak po prostu się wypisać i mieć nadzieję, że w ten sposób wszystko się skończy. Nie skończy się dla nikogo, kto nas kocha. Zostawilibyśmy bliskich goniących za skrawkami nas samych rozrzuconymi przez wściekły wiatr. Zostawiliśmy ich z rozpaczliwymi próbami rozwiązania problemów, z którymi sami nie potrafiliśmy się uporać - i to w trakcie zabliźniania się ich własnych ran.