ZŁOTKO | C.J. SKUSE
"Nawet jeśli zobaczy mnie jakiś przypadkowy świadek, tajony i głęboki seksizm naszego społeczeństwa zadziała na moją korzyść. Trzema umieć wyzyskiwać system. Myślą, że jestem słaba i kobieca? Będę taką udawać. Wykorzystam ich uprzedzenie przeciwko nim. A kiedy odwrócą wzrok, poderżnę im gardła."
"Złotko"
C.J. Skuse
Wydawnictwo Burda Książki
Data wydania 12/09/2017
Liczba stron 446
Rhiannon sprawia wrażenie normalnej kobiety. Mieszka z chłopakiem, pracuje a w wolnym czasie spotyka się z przyjaciółkami. Jednak nic bardziej mylnego. Rhiannon ciągle coś denerwuje. Jest sfrustrowana życiem prywatnym i zawodowym. Tak naprawdę wkurza ją wszystko i wszyscy, którzy nie zachowują się tak, jak ona tego chce. Jej związek, praca i przyjaciółki to jedynie przykrywka, ale cholernie dobra. Nikt nie jest w stanie poznać jej prawdziwej natury, bowiem Rhiannon to świetna aktorka. Wieczorami układa listę osób, które ma ochotę zabić. Na jej liście znajdują się wszyscy- kasjer z Lidla, który zawsze obija jej jabłka i nigdy nie stara się pomóc, czy kierowca, który parę razy zajechał jej drogę. Jednak to nie jest jedyna tajemnica głównej bohaterki...
Po przeczytaniu tej książki od razu sprawdziłam czy autorka napisała więcej powieści. Niestety nie.. Ubolewam z tego powodu, bo bardzo dobrze bawiłam się czytając "Złotko". Historię poznajemy z punktu widzenia Rhiannon. Bowiem książka napisana jest w formie pamiętnika głównej bohaterki.
Postaci w tej pozycji było dosyć sporo, jednak główne skrzypce grała zdecydowanie Rhiannon. Wszyscy bohaterowie na tle "Złotka" wypadają dosyć słabo, bo jest ona bez wątpienia bardzo, ale to bardzo charakterystyczną postacią. Rhiannon bez ogródek pisze w pamiętniku to, co myśli i jakie tajemnice kryje.
Styl autorki jest lekki, a książka napisana jest prostym, przesyconym humorem językiem. Gdybym mogła to z pewnością przeczytałabym tę pozycję za jednym zamachem. Każdy zakończony rozdział, czyli dzień bohaterki, wywoływał u mnie ciekawość. Byłam ciekawa kto następnego dnia wyląduje na liście osób, które Rhiannon z miłą chęcią by zabiła i co jej się przytrafi tym razem.
Książka aż kipi humorem. Czarnym humorem, który uwielbiam. Praktycznie w każdym rozdziale coś mnie rozśmieszyło, albo chociaż wywołało uśmiech na mojej twarzy. Rhiannon polubiłam od razu, chociaż nie jestem pewna czy chciałabym mieć z nią do czynienia w prawdziwym życiu. Bez wątpienia jest chora psychicznie, ale na swój sposób jest zabawna i nie da się jej nie lubić. Chociaż ostatnie około 100 stron sprawiło, że coraz mniejszym "uczuciem" ją darzyłam. Sprawy zachodziły za daleko, a ja miałam ochotę nią potrząsnąć i powiedzieć, by wzięła się w garść.
Lubię efekt zaskoczenia w zakończenia i właśnie taki jest w tej książce. Tego się nie spodziewałam i z miłą chęcią przeczytałabym kontynuację tej książki. Jestem ciekawa dalszych losów Rhiannon.
Na okładce jest napisane "To jak Bridget Jones z morderczymi skłonnościami Dextera."; ""Złotko" (...) to dziecko Bridget Jones i Dextera Morgana". O ile z porównaniem do Bridget jestem w stanie się zgodzić, to porównanie Rhiannon do Dextera jest trochę na wyrost. Mordercze skłonność, być może łączą obie postaci, ale na tym się to kończy. Dexter jest jedyny w swoim rodzaju i głównej bohaterce bardzo dużo do niego brakuje. Być może moja opinia wynika z tego, że Dexter jest moim ulubionym seryjnym mordercą? Aż mam ochotę obejrzeć cały serial od początku :)
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.